Page 9 - zupelnie_inna_bajka1
P. 9

Ale nikt mnie nie pyta.
                Więc siedzę i słucham.
                – Kiedy to się zaczęło?
                – Kiedy zauważyliście ? (jeżeli jest z nami ojciec)
                – Czy ktoś miał na to wpływ?
                – Z kim ma najlepszy kontakt?
                – Czy próbowali państwo….
                A ja siedzę i słucham. I zastanawiam się, o kim mowa. Bo z pew-
             nością nie o mnie. Ktoś, kto siedzi na krześle i słucha to nie ja.
                Ja jestem w środku.
                Wychodzę, kiedy nikogo nie ma w domu. Wtedy dom jest miej-
             scem bezpiecznym. W nim też mam swoje skarby. Co prawda, nie
             należą do mnie jak tamte z babcinego kufra, ale mam je pod ręką.
                Całe puzderko klejnotów. Małe, drobne perełki, które nasza mat-
             ka zakłada na wielkie wyjścia.
                Jedwabne szaliki. Kolorowe sukienki.
                Muszę  pamiętać,  aby  zawsze  wszystko  odłożyć  na  miejsce,
             bo może zamknąć szafę i schować klucz.
                – Nie obchodzi mnie, co robisz – mówi Kaz – ale uważaj.
                I wychodzi na boisko.






                To jest czas, kiedy ojciec usiłuje zainteresować mnie sportem. Ze
             wszystkich propozycji najbardziej odpowiada mi tenis.
                Więc chodzę na lekcje tenisa. Idzie mi całkiem dobrze. Ojciec
             jest  zadowolony.  Wierzy  w  uzdrawiającą  moc  ruchu  na  świe-
             żym powietrzu.
                Ojciec wierzy w pot i ból mięśni. Krew, pot i łzy.




                                           12                                                                                13
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14