Page 5 - zupelnie_inna_bajka1
P. 5
Ale wiem, że robi to dalej, kiedy ja nie widzę. Gdyby naprawdę
miał tego nie robić, powiedziałby „obiecuję”.
Dlatego Kaz chodzi nad staw, a ja zostaję w ogrodzie. Pomagam
babci zbierać porzeczki albo robić kompot z truskawek, a kiedy pada
deszcz, bawię się na strychu. Strych, jak mówi babcia, to królestwo
rzeczy zapomnianych.
Ma rację. Czasami znajduję coś dziwnego, o czym nie mam po-
jęcia, do czego miałoby służyć. Wtedy zanoszę to do babci, a ona
tłumaczy. Jest cierpliwa. Dzięki niej wiem, co to jest wachlarz i do
czego służy, wiem, że kiedyś przechowywało się kapelusze w spe-
cjalnych pudłach i umiem założyć mufkę.
Babcia, kiedy była mała, nosiła rękawiczki, ale dawno temu, kiedy
jej babcia był w moim wieku, mufka wcale nie była czymś niezwykłym.
To dobry wynalazek. Nie da się jej zgubić, bo wisi na szyi na je-
dwabnym sznurku, a ręce nie są samotne każda w swojej rękawiczce,
tylko mogą się wzajemnie ogrzewać, dotykać, głaskać.
– Jeśli chcesz, możesz sobie ją wziąć – mówi babcia.
Nie chcieć takiej mufki? Grzech ! To najpiękniejszy prezent, jakim
kiedykolwiek ktokolwiek mnie obdarował.
Tylko gdzie będę ją nosić?
Na razie robię to na strychu, gdzie nikt mnie nie widzi. Chowam
ją do kufra, a kiedy wrócimy do domu, znajdę odpowiednie miejsce,
żeby jej nikt nie znalazł. W kufrze leżą jeszcze inne moje skarby.
Klipsy z fioletowymi kamykami. Są piękne, ale bolą od nich uszy.
Można nosić je tylko chwilę. Ale to akurat na tyle długo, żeby po-
przeglądać się w lustrze, które też stoi na strychu.
Pewnie ktoś wyniósł je tam specjalnie. Wiem, że z pewnością nie
dla mnie, bo stoi tak od bardzo, bardzo dawna.
To daje mi nadzieję, że nie jestem wyjątkiem. Byłoby dobrze.
8 9