Page 7 - zupelnie_inna_bajka1
P. 7

Znowu jesteśmy u babci, ale już nie jest tak jak dawniej. Ludzie
             zaczynają pytać.
                Bo ludzie zaczynają widzieć.
                A babcia odpowiada.
                Pół żartem, pół serio. Ale widzę, że to nie jest dla niej miłe. Ode-
             tchnie, kiedy wrócimy do miasta.
                Na razie jednak jesteśmy u niej. Kaz jeździ na rowerze sobie tyl-
             ko znanymi polnymi drogami, a ja odkrywam na strychu jeszcze
             więcej skarbów.
                O tym, że zakładam na siebie coś, co jest lekkie i kolorowe i widzę
             w lustrze kogoś, kogo lubię. A kiedy przychodzi pora obiadu, muszę
             zrzucić oślą skórkę.
                To jest właśnie czas bajek.
                Szczególnie lubię te, w których ktoś się przemienia. Nie tak jak
             Kopciuszek, bo to nie sztuka zamienić się z kocmołucha w piękność.
                Po prostu zrzucasz coś, co masz na sobie. Zmieniasz skórę
             jak jaszczurka.
                W domu mam terrarium, w którym mieszka gekon. Jest piękny.
             Ma cętki jak lampart i z tego powodu nazywają go lamparcim. Cza-
             sami zmienia skórę i nie mogę oderwać od niego oczu. Ale za każ-
             dym razem spod tej samej skóry wyłania się ten sam gekon.
                Kaz karmi naszego gekona świerszczami. Czasami jakiemuś uda-
             je się uciec i potem nocą słychać go za szafką z książkami.






                A czasami gekon tak się naje, że świerszcze spacerują po korzeniu
             umieszczonym w terrarium. Jakby nie miały zostać zjedzone.
                Ja nie wiem, kiedy mnie zjedzą.




                                          10                                                                                 11
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12