Page 6 - zupelnie_inna_bajka1
P. 6

Któregoś razu Kaz wyszedł na strych, zobaczył swoje odbicie i się
             przestraszył. Ale nie przypominam mu tego.
                Nie należy przypominać ludziom tego, czego się wstydzą. Albo
             mogliby się wstydzić.
                Kaz mnie się nie wstydzi.
                Ale ja mam swoje ścieżki, a on swoje.
                A kiedy spotykamy się, opowiadamy sobie, jak minął dzień.
                Czasami Kaz jest supermanem, czasami Indianinem, czasa-
             mi gangsterem.
                Kiedyś z zimną krwią obrabował bank.
                Kaz, nawet jak zrobisz to naprawdę, zawsze będę cię kochać.






                Wakacje to jedno, szkoła to drugie. To jest ten rozdział, kiedy za-
             czynam się zastanawiać. Albo inaczej. Moment, w którym zaczynam
             coś pojmować. Może jeszcze nie wszystko.
                Czas, w którym coś zaczyna zgrzytać. Jakby ktoś rzucił kamyk
             w tryby maszyny, co do tej pory pracowała gładko i bez problemu.
                Zgrzyta, bo nie chcę pływać w samych majtkach. A zajęcia na pły-
             walni są obowiązkowe. Mama zwalnia mnie z zajęć.
                Pewnie kiedy nadejdzie potop, utonę.
                Oczywiście, jest na to rada – zajęcia indywidualne. Ten, który uczy
             mnie jak nie pójść na dno, nie zadaje mi żadnych pytań.
                Po prostu pokazuje, co mam robić.
                Kiedy przychodzą wakacje, radzę sobie tak samo dobrze jak Kaz.
             Oczywiście, nigdy mu nie dorównam, ale są takie rzeczy, które ro-
             bię lepiej.
                O nich opowiem później.




 8                                         9
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11