Page 11 - zupelnie_inna_bajka1
P. 11

Można przyjaźnić się z kimś, kto nosi takie imię. Można nawet
             kogoś takiego kochać. Ale na to jest jeszcze za wcześnie.
                Jeszcze odkrywam świat i dziwię się, że tylko w bajkach można
             zmienić skórę.
                Może jeszcze próbuję zadowolić wszystkich wokół siebie? Ale im
             bardziej próbuję, tym bardziej mi to nie wychodzi.
                Czy to ma jakiś sens?
                Próbuję zrobić wszystko, aby w przyszłości zostać gwiazdą tenisa.
             Taką jak siostry Williams.
                – A czemu nie Björn Borg? – pyta ojciec i już wiem, że mi się
             nie udało.
                – Siostry Williams –  mruczy do siebie – nawet to.
                A potem zatrzymuje się na chodniku i zaczyna krzyczeć.
                – Borg! Björn Borg! Rozumiesz? Jak Björn Borg!
                Stoję i nie rozumiem, co jest złego w siostrach Williams.
                – Niech pan tak nie krzyczy na dziecko – mówi jakaś przecho-
             dząca obok kobieta. – Nie widzi pan, że ona się boi?
                Wybuch, oślepiający błysk, atomowy grzyb nad miastem. Fala
             uderzeniowa. Zagłada.
                – Ona?
                Ojciec siedzi na chodniku i płacze.
                – Dać ci chusteczkę? – pytam.
                Dokoła nas zaczynają gromadzić się ludzie.
                – Już w porządku – ojciec wyciera twarz rękawem koszuli. Był już
             pot. Teraz czas na łzy. Nie wiem, kiedy nadejdzie pora krwi.
                – Pomóc panu? – pyta jakiś młody chłopak.
                Ojciec kręci głową. Powoli idziemy w stronę przystanku. Wiem,
             że tamten chłopak idzie za nami.
                W pewnej odległości, żeby nie było, że nas śledzi.
                Nawet wsiada do tego samego tramwaju i stoi odwrócony plecami.


                                           14                                                                                15
   6   7   8   9   10   11   12   13   14