Page 11 - Demo_ksiazki
P. 11
Indian Cichym Strumieniem. Rzeczywiście wody tej rzeki płynęły leniwie,
wyglądały jak milczące, czarne zwierciadło. Canoe napotykało tu na mniej-
szy opór rzecznego prądu, dlatego zaczęło śmigać szybciej.
– Pożywimy się w łodzi – powiedział Ostry Krzemień. – Popłyniemy
nocą. Znam Cichy Strumień, poprowadzę canoe bezpiecznie. Możemy spać
na zmianę.
– Świetnie – ucieszył się Kos. – Muszę jak najszybciej być w Detroit.
Płynęli dalej mimo nieprzeniknionych ciemności. Niebo zaciągnęło się
zwałami chmur, tak że księżyc i gwiazdy stały się niewidoczne. Ostry Krze-
mień siedział na przodzie łodzi i z niezwykłą zręcznością prowadził canoe.
Po północy zastąpił go Wysoki Orzeł, a do wioseł usiadł Kos.
Mijał czas. Niebo zaczęło szarzeć. Słońce na wschodzie przebijało grubą
oponę chmur. Cichy Strumień zaczął zmieniać się w coraz węższą rzeczkę.
Ostry Krzemień obudził się. Jeszcze płynęli kilka godzin, po czym przy-
bili do brzegu.
– Tutaj rozbijemy obóz. Musimy odpocząć i zjeść gorący posiłek – powie-
dział Ostry Krzemień i chwyciwszy strzelbę, znikł w przybrzeżnych zaroślach.
Kos zrozumiał Indianina. Zajął się zbieraniem chrustu na ognisko. Wy-
soki Orzeł pomagał mu w tym, posługując się zdrową ręką. Po chwili pło-
mienie trawiły już suche gałęzie. Ostry Krzemień przyniósł dwie kaczki,
które upiekli sobie nad ogniem. Pożywiwszy się, wygasili żar ogniska i za-
częli szykować się do drogi.
– Biały brat zostawi tu w zaroślach swoje canoe. Nad Saint River mamy
ukrytą łódź. Ona powiezie Czerwone Serce do Detroit – rzekł Wysoki Orzeł.
Zamaskowali łódź Kosa i ruszyli w głąb puszczy. Strzelby nieśli w ręku
gotowe do strzału. Nigdy nie wiadomo, co w kniei może się zdarzyć. Po pa-
rogodzinnej wędrówce wyszli na łąkę, łagodnie schodzącą nad brzeg rze-
ki. Słońce stało już nad puszczą. Ciężkie chmury zasnuły niebo, a powie-
trze przepojone było wilgocią i dusznością.
– W tym krzaku jest canoe – rzekł Wysoki Orzeł. – Od dziś będzie wła-
snością Czerwonego Serca.
Spojrzeli sobie w oczy i uścisnęli po męsku dłonie. Na twarzach czer-
wonoskórych malowało się szczere uczucie przyjaźni.
– Ocaliłeś nam życie – przypomniał jeszcze raz z wdzięcznością Orzeł.
– Nie pozwoliłeś ukraść naszych skórek – dodał Krzemień.
– Zawsze staję po stronie sprawiedliwości – odparł na to skromnie Kos.
– Mało jest takich białych – rzekł Wysoki Orzeł. Zdjął ze swej szyi kolo-
rowy wampum . – Niech Czerwone Serce weźmie ten talizman, który otwo-
7
rzy mu wszystkie wioski, który zjedna mu serca czerwonoskórych nawet
wtedy, gdy topór wojny będzie szaleć na pograniczu. Hugh! 8
7 wampum – kolorowe koraliki, muszelki lub paciorki pełniące funkcję talizmanu
8 hugh! – indiański okrzyk przypieczętowujący przysięgę
11