Page 9 - historia_rollyego_2
P. 9

Wrrrrrr! To nie byłem ja – tylko mój brzuch. Po-

                czułem straszny, straszny głód. Nie jadłem od…

                nie wiem, od jak dawna, ale miałem wrażenie, że

                od wielu psich lat. Gdybym tylko znał ten park, to
                mógłbym upolować jakieś otłuszczone opakowa-

                nia po jedzeniu do wylizania. Mniam!

                   Na myśl o jedzeniu poczułem wręcz ból i za-

                skamlałem cicho.
                   – Au–auuu! Ale jaki był tego sens? Przecież nikt

                mnie nie słyszał, a nawet jeśli, to i tak by się tym

                nie przejął. Dwunogim nie można ufać. W naj-

                lepszym  wypadku  zawodzą,  a  w  najgorszym  są
                okrutni jak koty. Od teraz byłem panem samego

                siebie. Musiałem iść naprzód i nigdy nie wracać

                do przeszłości. Może i byłem zziębnięty i głodny,

                ale z pewnością nie miałem zamiaru pozwolić, by
                mnie to złamało!

                   Podniosłem łeb i zacząłem węszyć. Lekki wie-

                trzyk roznosił silny zapach – niuch – drzew, potem

                czegoś bardziej obiecującego – niuch, niuch – może



                                           10
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14