Page 12 - historia_rollyego_2
P. 12

niakiem, wiedziałem już jednak, że nie powinie-

                  nem walczyć z czymś, co ma dziób ostrzejszy od

                  moich zębów!

                    Gdy największy kruk się najadł, na ziemi wylą-
                  dowała reszta stada i zaczęła rozdziobywać owoce

                  na kawałki. Duży ptak cały czas nad nimi czuwał,

                  co jakiś czas głośno kracząc, co brzmiało, jakby się

                  ze mnie śmiał. Kiedy wszystkie kruki się najadły,
                  wzbiły się ku niebu. Pozostawiły mi tylko owoco-

                  wą miazgę, same skórki i pestki.

                    No to koniec. Nic dla mnie nie zostało. Jedyne

                  co mogłem zrobić, to znaleźć miejsce, w którym
                  mógłbym się zwinąć w kłębek i zasnąć. Może nie

                  powinnam był uciekać – kiedy mieszkałem z moim

                  starym właścicielem, przynajmniej miałem jedze-

                  nie i schronienie – pomyślałem zrozpaczony. Z re-
                  guły dostawałem do jedzenia jakieś resztki takie

                  jak zimny ryż czy makaron pozostały z jego obia-

                  du. No dobrze, czasami zapominał o nakarmieniu

                  mnie, ale przynajmniej nie umierałem z głodu.



                                             13
   7   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17