Page 8 - historia_rollyego_2
P. 8
Tego wieczoru, prawie tydzień od ucieczki, sie-
działem pod drzewem, chroniąc się przed ostrym
chłodem.
– Au, au, auuu! – wył wiatr, a ja odpowiadałem,
żeby go odstraszyć. Księżyc wyglądał jak blado-
szara piłka, która po prostu siedzi na niebie, jakby
czekała, aż ktoś zacznie ją odbijać. Rzucał on słabe
światło, dzięki któremu widziałem coś w ciemności.
Po całym dniu wędrowania znalazłem się w dziw-
nym, nowym miejscu. Skrawek suchej trawy, kilka
zardzewiałych starych huśtawek, barierki dookoła...
to musi być park, pomyślałem. Mimo że znajdowa-
łem się na obcym terenie, było już zdecydowanie
za późno, by iść dalej, musiałem więc zostać tutaj
na noc i się wyspać. Gdy położyłem się pod ław-
ką, moje uszy zadrżały, bo w krzakach i drzewach
zaczęły szeleścić nieznane istoty. Jeszcze nigdy nie
czułem się taki samotny.
9