Page 14 - historia_rollyego_2
P. 14

Rozdział drugi

                               Długie, długie uszy






















                  Gdy następnego ranka słońce znajdowało się wy-

                  soko  na  niebie,  ja  wciąż  spałem  na  kupce  liści.

                  Kiedy ponownie skryło się za horyzont, ruszyłem
                  w drogę. Bezpieczniej było poruszać się pod osłoną

                  nocy, kiedy Dwunodzy nie mogli mnie zobaczyć.

                    Zacząłem wędrować ulicami. Dom, dom, pod-

                  jazd, dom, dom, dom, trawnik. Bardzo chciałem
                  potarzać się w trawie i poczuć jej aksamitne źdźbła

                  na moim futrze, wiedziałem jednak, że to zbyt ry-

                  zykowne,  bo  musiałbym  zbliżyć  się  do  miejsca,

                  w którym mieszkają Dwunodzy.



                                             15
   9   10   11   12   13   14   15   16   17   18   19