Page 10 - happy_girl_lucky_tom_3
P. 10

koła nich nie będzie podręcznikowym przykładem nie-
                nagannej i bezgranicznej perfekcji.
                   Chciałabym  wyszarpnąć  z  oczodołów  swoje  oczy
                i wepchnąć je do nozdrzy tylko po to, by móc popatrzeć
                na cokolwiek innego.
                   Patrz na podłogę.
                   Mrugając, spoglądam ku swoim stopom. Posadzka
                z twardego szkła ma turkusową barwę i migocze, bo –
                mrużę powieki – bo pod nią jest… woda? Ta rodzina
                półgłówków oczywiście musiała władować basen pod
                przeźroczystą podłogę do tańca. Co oznacza…
                   Tak! Zrób to. Zrób to. Zrób to.
                   Oczywiście, że to zrobię. Gdy nikt nie patrzy, zbliżam
                się ku skrajowi pomieszczenia.
                   No, zrób to!
                   Dyskretnie  przesuwam  dłońmi  po  marmurowych
                ścianach, aż to wymacuję: niewielka dźwignia elegan-
                cko  ukryta  za  kolejną  z  tych  importowanych  palm
                oświetlonych  bajkowym  blaskiem.  Zatrzymuję  się,
                znów  zaczynając  skubać  swój  strup,  a  jednocześnie
                obserwuję przez kilka minut zgromadzony tu tłum: taki
                pełny radości, a zarazem tak jakoś zbytnio… suchy.
                   Po raz pierwszy tej nocy się uśmiecham.
                   TERAZ, Mercy!
                   – Zrobię to – mówię na głos.
                   I pociągam za dźwignię.










                                           13
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15