Page 6 - happy_girl_lucky_tom_3
P. 6
Może to od tego rozjaśniania włosów, które funduje
sobie co sześć tygodni.
Powinna chyba przestać przeżuwać swoje kosmyki.
– No taa! – Dior wybucha głośnym śmiechem w reak-
cji na własną głupotę. Jest to coś, co może zrobić jedy-
nie córka miliardera od start-upów, dziewczyna, która
nigdy nie będzie musiała zhańbić się pracą. – Niezły
ze mnie głupol, co nie? Popatrz!
Pokazuje z dumą na piwniczkę nabitą trunkami za
pół miliona funtów znajdującą się po prawej i – oczy-
wiście – zamkniętą na cztery spusty, po czym przecho-
dzi tanecznym krokiem obok zaciemnionej salki kino-
wej (Sali Buzi, Buzi), spa (Drzemkolandii), ogromnej
palmiarni oraz… Och, na litość…
– Dior, czy to jest pierniczona kręgielnia?
– Ano tak. – Kiwa głową wyniośle, gdy schodzimy
poziom niżej i po lewej stronie rozciąga się przed nami
w całej neonowej okazałości miejsce do gry w kręgle. –
Mamusia serio lubi sobie od czasu do czasu pokulać,
no to uznaliśmy, że wypadałoby mieć własną miej-
scówkę. Wtedy nie będziemy musieli wypożyczać tych
paskudnych butków.
Taa-jest: znajduję się w domu rodziny, która zbudo-
wała sobie cały podziemny kręglarski multipleks,
zamiast po prostu nabyć buty do gry w kręgle. To typowy
problem nowobogackich: klasy się nie kupi, a zdrowy
rozsądek nie jest cechą dziedziczną. Bogactwo się mar-
nuje, bo dysponują nim zamożni.
9