Page 14 - happy_girl_lucky_tom_3
P. 14

Ben wybucha śmiechem.
                   – No, wreszcie to zauważyłaś – mówi i odwzajemnia
                buziaka.
                   Max i ja wymieniamy spojrzenia. Czy któreś z nas
                wspomni  tej  głupolce,  że  mówi  się  „bezsprzecznie”?
                Nie, wkrótce zaczyna naukę w nowej szkole, tam się
                tym zajmą.
                   – To dziwne – zauważam, wstając i krzyżując ręce
                na piersi. – Bo, Hope, przecież to samo powiedziałaś
                wcześniej o Jamiem, nieprawdaż?
                   Nastaje cisza, która aż zgrzyta.
                   – No, przecież pamiętasz, prawda? – Przybieram nie-
                winną minkę. – Jamie? Kalifornijczyk? Wysoki blondyn,
                napakowany i totalnie narcystyczny? Byłaś w nim bez
                pamięci zakochana? I mówiłaś, że jest twoim idealnym
                chłopakiem?  Uciekłaś  do  Stanów,  byleby  z  nim  być,
                i tak dalej?
                   Wszyscy wbijają wzrok w blat stołu. Maggie upusz-
                cza talerze do zlewu.
                   –  Oj,  uuups  –  mówię,  przystawiając  dłoń  do  ust.  –
                Mieliśmy o nim nie rozmawiać, nie? Ale skucha.
                   Z  Hope  uchodzi  cała  promienność.  Czuję  ukłucie
                winy.
                   To nie było potrzebne, Mercy.
                   – Mówię tylko, jak jest – bronię się, wzruszając ramio-
                nami.
                   –  Potrafisz  czasem  być  bezdusznym  krówskiem,
                Mer – mówi cicho Ben, ściskając dłoń Hope. – Wiesz,
                mówię tylko, jak jest.




                                           17
   9   10   11   12   13   14   15   16   17   18   19