Page 16 - demo ksiazki
P. 16

Poczułem się, jakbym zjadł kawałek zepsutej jeleniny. Co to
            oznaczało dla mnie… i dla wszystkich w naszej szkole?
             – Pewnie nie ma szans, żebyś dowiedział się czegoś więcej?
             – Dokładnie. – Zrobił zafrasowaną minę, aż porobiły mu się
            głębokie bruzdy. – Skończyłem z tą bandą bandziorów. Od tamtej
            pory Andrew nie odzywał się do mnie. To zrozumiałe.
             – No jasne. – Od jakiegoś czasu byłem pewien, że mogę mu
            zaufać. Podczas uwalniania Melody, albo podczas walki tam na
            górze, mógł nas zdradzić, ale nie zrobił tego. Rzeczywiście zerwał
            z Millingiem i jego kumplami.
             – Bądź ostrożny, dobrze? – powiedział Theo.
             Skinąłem głową. Od pewnego czasu mogłem na szczęście wy-
            chodzić na dwór bez ochrony i brać udział w wyprawach eduka-
            cyjnych, ponieważ północnoamerykańska Rada Woodwalkerów
            sprawiła mojemu byłemu mentorowi niezłe lanie za uprowadze-
            nie Melody. Jednak Milling miał takie wpływy, że nie wylądował
            w żadnych z dwóch więzień prowadzonych przez Radę, które
            zresztą na pierwszy rzut oka wyglądały jak normalny prywat-
            ny ogród zoologiczny. W rzeczywistości były przeznaczone dla
            wszelkiej  maści  woodwalkerów,  którzy  popełnili  jakieś  ciężkie
            przestępstwo i z normalnego ludzkiego więzienia mogli bez tru-
            du uciec.
             Tak czy siak, Lissie Clearwater udało się zorganizować wo-
            kół szkoły strefę, do której obowiązywał zakaz wstępu. Ani ten
            wstrętny  przemieniec-lew  górski,  ani  jego  wspólnicy,  nie  mieli
            prawa zbliżać się do szkoły, a tym samym do mnie. Dlatego tym
            bardziej niepokojące było to, że jego plany w jakiś sposób wiązały
            się ze szkołą!






                                         21
   11   12   13   14   15   16   17   18   19   20   21