Page 8 - demo ksiazki
P. 8
lić chociaż jedną z nich. Ciekawe, jak można zdobyć coś takiego?
Może trzeba po prostu czekać, aż przyjdzie moja kolej?
Czekałem i czekałem. Liczyłem na to, że ktoś się wreszcie zli-
tuje i da mi do ręki jakiś fajerwerk. Wszędzie dokoła było słychać
okropny huk, drażnił mnie zapach dymu i prochu, zacząłem od-
czuwać coraz większe napięcie. Nagle na swoich rękach zauwa-
żyłem sierść, pojawiły się też kły – po kilku sekundach były już
tak długie, że aż zaczęły uwierać mnie w wargi. Kurczę! Nie, nie
teraz! I nie tutaj!
Zasłoniłem usta ręką i zdesperowany zacząłem sobie wyobra-
żać, że jestem chłopakiem, mam włosy o piaskowym kolorze, zie-
lonozłote oczy i – błagam! – drobniutkie ludzkie zęby. Wszystko
na nic! Zacząłem wycofywać się krok po kroku w stronę garażu,
za którym czekała Mia. Ciekawe, ile miałem czasu do chwili, gdy
moje ciało zacznie przemieniać się z powrotem, tak po prostu,
nie pytając mnie o zgodę?
Zauważyłem kątem oka, jak dwóch chłopaków rozrywa jakąś
grubą czerwoną paczkę, przykłada do niej ogień… a po chwili
tuż obok mnie spada na ziemię coś, z czego sypią się iskry…
potem następuje wybuch, od którego prawie pękają mi bębenki
w uszach.
Niewiele brakowało, a ze strachu wyskoczyłbym z ciuchów. Za-
nim oprzytomniałem i znowu zacząłem logicznie myśleć, wdra-
pałem się mniej więcej do połowy pobliskiego drzewa. Kilkoro
ludzi zaczęło mi się bacznie przyglądać i prawdopodobnie zada-
wać sobie pytanie, z jakiego powodu tkwię tam na górze wciśnięty
w rozgałęzienie konara. Ile byli w stanie zobaczyć w panującym
półmroku? Czy zauważyli moje kły? Palce, z których wystawały
pazury wbite w korę drzewa? Zamknąłem oczy i poczułem, jak
12