Page 3 - demo ksiazki
P. 3
Kolorowe gwiazdy
Łapy grzęzły mi w śniegu. Zatrzymałem się na jakimś wzniesie-
niu, spojrzałem w dół, na miasto ludzi, i podekscytowany wciąg-
nąłem głęboko do płuc mroźne i czyste górskie powietrze.
– Nocą miasto wygląda cudownie – szepnąłem do Mii telepa-
tycznie, przemawiając wprost do jej głowy. – Te wszystkie świat-
ła…
Mia, moja starsza siostra, rzuciła krótkie spojrzenie w kierun-
ku doliny i podrapała się tylną łapą za uchem.
– A jak już się dowiemy, skąd biorą się te kolorowe światła, to
pójdziemy do supermarketu? – zapytała z nadzieją w głosie.
– Nawet o tym nie myśl! Zapomniałaś, co się ostatnio stało?
Zacząłem biec wielkimi susami w kierunku doliny. Jak Mia mo-
gła myśleć teraz o jedzeniu? Mój żołądek był tak skurczony, że
nie przełknąłbym nawet połowy zająca. Na myśl o tym, że znów
znajdę się wśród ludzi, odczuwałem niesamowite mrowienie na
całym ciele. Jeśli dopisze nam szczęście, dziś w nocy odkryjemy,
czym jest ta jedna z wielu ludzkich cudowności. Od dawna ob-
serwuję miasto i chyba wiem, co znaczą przygotowania, które
idą tam teraz pełną parą. Właśnie dzisiaj nastąpi ta huczna noc!
– Mia, jak sądzisz, do czego są im potrzebne te kolorowe gwiazdy?
– Nie mogłem przestać o tym myśleć.
– Założę się, że w ten sposób naganiają zwierzynę.
7