Page 11 - demo ksiazki
P. 11

jak rudy piorun, jeszcze raz wdrapała mi się na głowę i zaczęła
            ciągnąć za uszy. Parsknąłem na nią z lekka, tak tylko dla zabawy.
             – Carag, wszyscy jadą – stwierdził Dorian. – Chyba nie chcesz,
            żeby wilki później mówiły, że narobiłeś w portki?
             Nie, tego rzeczywiście nie chciałem.
             – No dobrze – dałem za wygraną.
             Mam nadzieję, że nie zakończy się to totalną katastrofą!















































                                         15
   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15   16