Page 9 - demo ksiazki
P. 9
– Hmm, Emmo. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Przekonaliśmy
się już, że Calum bywa, jeśli tak to mogę określić, niestały w uczu-
ciach. Wolałbym nie oddawać cię pod jego opiekę.
– Tym razem będzie inaczej – zaprzeczyłam drżącym głosem.
Nie potrzebowałam wprawdzie aprobaty Ethana, ale nie chciałam
wyjeżdżać bez jego zgody.
Ethan pokiwał głową.
– To twoja decyzja. Jesteś już dorosła i jeżeli uważasz, że to dla
ciebie właściwa droga, to możesz liczyć na nasze wsparcie.
Odetchnęłam z ulgą, a Bree ścisnęła moją dłoń. To było łatwiej-
sze, niż się spodziewałam.
– Pewnie Calum i tak zapewni ci lepszą ochronę niż my. Niech
on się z tobą użera – powiedział z przekąsem Ethan, ale na jego us-
tach pojawił się uśmiech.
– Tak się cieszę – powiedziała do mnie Bree.
– W takim razie teraz będziecie już oficjalnie parą, tak? Czy Ca-
lum nadal chce zachowywać wasz związek w tajemnicy? – Ethan
trafił w czułe miejsce. Calum nic o tym nie wspominał.
– Nie wiem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Nie rozma-
wialiśmy o tym.
– Mam nadzieję, że tym razem Calum wie, co robi – powiedział
z powątpiewaniem Ethan.
– No to jest nas dwoje – uśmiechnęłam się do niego. Bo ja też
miałam taką nadzieję.
Nie miałam pojęcia, kiedy Calum się zjawi. Co chwilę przetrzą-
sałam moje walizki, żeby upewnić się, czy niczego nie zapomnia-
łam. Ponieważ miałam już przygotowane bagaże na wyjazd do Sta-
nów, to w zasadzie nawet nie musiałam się pakować. Napisałam
14