Page 9 - demo ksiazki
P. 9

się gorąco. „Na pewno przeżył już niejeden sztorm. Dobrze wie, co
            robić” – uspokoiłam się za chwilę.
               – Kiedy jest bardzo zimno, wtedy deszcz spada na ziemię w posta-
            ci śniegu, który otula wszystko białą pierzyną. Tak naprawdę śnieg to
            zamarznięte kropelki wody, które przypominają kształtem gwiazdki.
               – To musi być przepiękne – wyszeptał Noel.
               –  Czy niebo zawsze jest niebieskie? – zapytała jedna z dziewczynek.
               – Nie, nie zawsze. Czasem jest niebieskie, a czasem szare. Cza-
            sem na niebie są też białe chmury.
               – Strasznie bym chciał to zobaczyć – westchnął Noel.
               – Kiedyś zobaczysz. Jak tylko będziesz dosyć duży, żeby pójść
            do Avallachu, będziesz mógł oglądać niebo każdego dnia.
               – Ale to jeszcze tyle czasu…
               Dzieci po raz kolejny zaczęły dyskutować na swój ulubiony te-
            mat. Bez przerwy rozmawiały o tym, kto kiedy pójdzie do Avalla-
            chu. Może powinnam przestać tyle im o tym opowiadać. Ale przy-
            najmniej  na  chwilę  zapomniały  o  burzy.  Zerknęłam  na  Narianę,
            która  z  niepokojem  przyglądała  się  sklepieniu  groty.  Ryk  fal  ani
            trochę nie tracił na sile.
               Znowu  rozległ  się  ogłuszający  huk,  jeszcze  głośniejszy  niż
            wcześniej. Tym razem brzmiało to tak, jakby ktoś usiłował stara-
            nować od zewnątrz ściany groty. Jaskinia zatrzęsła się w posadach,
            a stalaktyty oświetlające wnętrze groty zaczęły niepokojąco mrugać.
            Kilka sekund później zapadła całkowita ciemność, a dzieci zaczęły
            piszczeć ze strachu. Pomimo ciemności i krzyków dzieci wyraźnie
            słyszałam, że ze sklepienia jaskini zaczynają odpadać kawałki skał.
            Świecące perły rozproszyły nieco mrok. Przytuliłam do siebie dwie
            płaczące dziewczynki. Uważnie rozejrzałam się wokół, sprawdza-
            jąc, czy nikomu nic się nie stało. Dopiero po chwili zdałam sobie



                                        14
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14