Page 14 - demo ksiazki
P. 14
niż wcześniejszy rumor. Po zawaleniu się groty wszystko w środku
wyglądało inaczej niż wcześniej. Co chwilę wpadałam w jakiś ślepy
zaułek i musiałam szukać innej drogi. Byłam zrozpaczona. Powoli
zaczynała mnie ogarniać rozpacz. Pewnie nie znajdę nawet już dro-
gi powrotnej. Grota zamieniła się w prawdziwy labirynt.
W końcu dotarłam do miejsca, w którym jeszcze przed chwilą
znajdowała się świetlica. Duży kamienny łuk w wejściu do świet-
licy roztrzaskał się na pół. Stoły i ławki wykonane z desek z zato-
pionych statków były całkiem zniszczone. Dwie ściany zupełnie się
zawaliły, a rysunki, którymi ozdobiły je dzieci, zaczynały blaknąć
pod wpływem słonej wody. Gorączkowo mobilizowałam wszyst-
kie zmysły, żeby wyczuć Narianę i Evirę. Na próżno: albo moje
zmysły były zbyt mało wyostrzone, albo one już nie żyły. Nie czu-
łam nic poza własnym strachem. Serce waliło mi jak oszalałe. Naj-
chętniej wypłynęłabym w tej chwili na zewnątrz i poczekała tam
na Caluma i strażników, ale nie mogłam przecież zostawić ich na
pastwę losu.
Rozpaczliwie krążyłam po ruinach szkoły, przeciskałam mię-
dzy zniszczonymi ławkami i zaglądałam pod każdy stolik. Nariana
i Evira mogły próbować schronić się wszędzie. Obracałam się wo-
kół, starając się przeniknąć ciemności. Oświetlałam każdy kąt po
kolei, aż w końcu zauważyłam krótki błysk.
Odepchnęłam się i przecisnęłam obok dwóch zdemolowanych
stolików. Poczułam bolesne ukłucie, gdy w moją dłoń wbiła się
drzazga, ale płynęłam dalej, przebierając rękami w mętnej wodzie.
Unoszące się wszędzie ziarenka piasku połyskiwały w moim świetle
niczym maleńkie diamenty. Może ten błysk był tylko złudzeniem?
– Evira! – zawołałam. Wtedy zobaczyłam to znowu. Słabe, ale wy-
raźnie widoczne lśnienie. Pełna nadziei podpłynęłam w jego stronę.
19