Page 10 - demo ksiazki
P. 10

sprawę, że huk ustał. W jaskini zapadła niepokojąca wręcz cisza.
             Czyżby  było  już  po  wszystkim?  Trudno  mi  było  w  to  uwierzyć.
             Dzieci też zauważyły, że sztorm ustał. Przestały piszczeć i popłaki-
             wać i w całej jaskini dało się słyszeć pełne ulgi szczebiotanie. Noel
             przysunął się do Eviry, która nadal siedziała obok mnie.
                – Wszystko w porządku? – zapytał.
                Pokiwała głową, ocierając łzy grzbietem dłoni.
                – Chyba tak.
                – Jak chcesz, to mogę odprowadzić cię później do domu – zapro-
             ponował.
                Evira posłała mu promienny uśmiech.
                – Fajnie by było. Ale przecież dla ciebie to nie po drodze.
                Noel machnął ręką.
                – Nie szkodzi.
                Udało nam się przetrwać burzę. Sztorm z pewnością wyrządził
             w mieście wiele szkód. Nagle moją uwagę przykuło coś dziwnego
             na jednej z pomalowanych na kolorowo ścian. Światło pereł było
             zbyt słabe, bym mogła z tej odległości rozpoznać, co to takiego. Po-
             deszłam bliżej. Pod palcami poczułam wilgoć.
                – Co jest? – spytała Nariana.
                Wskazałam palcem na miejsce, które wzbudziło mój niepokój.
                – Pęknięcie – wyszeptała Nariana, żeby nie przestraszyć dzieci.
                Wpatrywałyśmy się w rysę na skale jak zahipnotyzowane. Szcze-
             lina rozszerzała się powoli, ale złowieszczo. Chwilę później trysnęła
             z niej woda.
                – Musimy się stąd wydostać! Grota zaraz się zawali.
                –  Nie  możemy  dopuścić,  żeby  dzieci  wpadły  w  panikę  –  po-
             wstrzymała mnie Nariana. – Idź otworzyć drzwi. Ja dopilnuję, żeby
             wszyscy opuścili grotę.



                                          15
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15