Page 15 - demo ksiazki
P. 15

Rozdział 2





                              Doskonały dzień








            Pierwsze trzy lekcje przebiegają dość zwyczajnie. Najpierw na
            chemii okazuje się, że nauczycielka się rozchorowała. Przed
            zwolnieniem się do domu zostawiła jeszcze na tablicy zada-
            nia,  ale  jeden  z  naszych  klasowych  błaznów  je  zmazał.  Za-
            stępczyni nie miała kopii zadań i ostatecznie zamiast chemii
            mieliśmy  okienko. W  liceum Adamsa  oznacza  to  słuchanie
            muzyki w słuchawkach albo zabawy z telefonem.
               Gdy weszłam do klasy na angielski, nauczyciel rozdawał
            już  wszystkim  testy.  Nie  jestem  dobra  w  zapamiętywaniu
            szczegółów, jeśli dany temat mnie nie interesuje – jak cho-
            ciażby  Przemiana,  okropna  nowela,  którą właśnie  czytamy,
            o człowieku zmieniającym się w karalucha. Ale akurat dzisiaj
            znałam odpowiedź na większość pytań.
               Trzecia lekcja to najlżejsza część dnia, nie wliczając oczy-
            wiście lunchu. Nauczycielka plastyki, pani Degan, zachęca
            nas do ciągłego eksperymentowania i poszukiwania włas-
            nego artystycznego „ja”. Mówi, że być może dzieli nas tylko
            jedno pociągnięcie pędzlem od odkrycia w sobie prawdzi-
            wego geniuszu, tak jak jej nazwisko dzieli tylko jedna litera
            od Degasa. Całą lekcję mój ukryty geniusz pracuje nad ku-
            bistycznym autoportretem, na którym wychodzę jak ludzik
            Lego.
               Trzymam  mój  list  z  Uniwersytetu  Karoliny  Północnej
            w kieszeni niczym magiczny amulet.






            1 8
   10   11   12   13   14   15   16   17   18   19   20