Page 10 - demo ksiazki
P. 10
– Czemu się tak przyglądasz? – spytał Szczur, gdy już zaspokoili
pierwszy głód i Kret zdołał oderwać oczy od obrusa.
– Patrzę – odrzekł Kret – na smugę bąbelków, która sunie po po-
wierzchni wody. To mnie zastanawia.
– Bąbelki? Oho! – wykrzyknął Szczur i pisnął radośnie, zachęca-
jąco.
Szeroka lśniąca mordka ukazała się przy samym brzegu i Wydra
wygramoliła się na ląd, otrząsając wodę z futra.
– A łakomczuchy! – zauważyła, kierując się w stronę zapasów. –
Czemu nie zaprosiłeś i mnie, Szczurku?
– Zaimprowizowaliśmy tę wycieczkę zupełnie nagle – tłumaczył
się Szczur. – Ale, ale – mój przyjaciel, pan Kret.
– Bardzo mi przyjemnie – powiedziała Wydra i od tej chwili zaczę-
ła się przyjaźń obu zwierząt.
– Dziś panuje wszędzie szalony ruch – ciągnęła dalej Wydra. –
Cały świat wyległ na Rzekę. Przypłynęłam tutaj, aby mieć choć chwi-
lę spokoju i natknęłam się na was, chłopcy. To jest... przepraszam...
nie to chciałam powiedzieć... rozumiecie przecież.
Zwierzęta posłyszały z tyłu szelest; dużo zeszłorocznych liści trzy-
mało się jeszcze na żywopłocie, zza którego ukazał się pręgowaty łe-
bek i szerokie bary.
– Chodźże, zacny Borsuku! – wykrzyknął Szczur.
Borsuk postąpił parę kroków, mruknął. – Hm, takie liczne towa-
rzystwo – zawrócił i znikł.
– To zupełnie do niego podobne – rzekł strapiony Szczur. – On po
prostu nie znosi towarzystwa. Już go dziś nie zobaczymy. Powiedz
nam, Wydro, kto dziś wyległ na Rzekę?
– Przede wszystkim pan Ropuch – odparła Wydra. – Ma nowiutki
kajak, nowe ubranie, wszystko nowe.
Szczur spojrzał na Wydrę i oboje się roześmieli.
13