Page 13 - demo ksiazki
P. 13
przewrócił się na wznak łapkami do góry. Zwycięski Kret zajął wol-
ne miejsce i pełen ufności wziął się do wioseł.
– Dajże spokój, głupi ośle! – krzyczał Szczur, leżąc na dnie czół-
na. – Nie potrafisz, wywrócisz nas!
Kret gwałtownie zarzucił w tył wiosła i chciał je z rozmachem za-
nurzyć w wodzie, ale mu się to całkiem nie udało; nie dotknął po-
wierzchni Rzeki, łapki znalazły się powyżej łebka i Kret upadł na le-
żącego już Szczura. Mocno przerażony, uczepił się burty a w chwi-
lę potem:
Plusk!
Czółno się wywróciło i Kret taplał się w wodzie.
O mój Boże! Jakaż ta woda zimna i ach! jaka strasznie mokra! Śpie-
wała mu w uszach, gdy leciał w dół, w dół, w dół! Jasne i rozkoszne
wydało mu się słońce, kiedy wynurzył się na powierzchnię, kaszląc
i prychając, a gdy poczuł, że znowu idzie na dno, ogarnęła go czar-
na rozpacz. Ale wówczas ktoś chwycił go silną łapą za kark. Był to
Szczur, który się śmiał najwidoczniej – Kret czuł, że Szczur się śmie-
je – śmiech spływał z jego ramienia, wzdłuż łapki, w jego – to jest
Kreta – kark.
Szczur złapał wiosło i wsunął je pod ramię Kreta, potem zrobił to
samo z drugiej strony i płynąc za nim, przyholował do brzegu bez-
radne zwierzątko, wyciągnął je z wody i usadowił na piasku nędzne,
zwiotczałe, rozmokłe maleństwo.
A gdy trochę roztarł Kreta i wykręcił wodę z jego futerka, powie-
dział:
– Teraz, mój stary, kłusuj tam i z powrotem po ścieżce co tylko
masz sił, aż wyschniesz i rozgrzejesz się, a ja tymczasem puszczę się
na poszukiwanie koszyka od śniadania.
Więc nieszczęsny Kret, mokry z wierzchu, a w środku zawstydzo-
ny biegał aż prawie do zupełnego wyschnięcia, podczas gdy Szczur
16