Page 7 - demo ksiazki
P. 7
Szczur Wodny, dobry kolega, wiosłował pilnie i nie przeszkadzał
towarzyszowi.
– Bardzo mi się podoba twój ubiór – zauważył po upływie mniej
więcej pół godziny. – Jak tylko będę miał pieniądze, także sobie ku-
pię czarną, aksamitną bonżurkę .
2
– Przepraszam cię – rzekł Kret, opanowując się z wysiłkiem. –
Uważasz pewnie, że jestem bardzo źle wychowany; ale to wszystko
jest dla mnie zupełną nowością. Więc... to... jest... Rzeka?
– To jest nasza Rzeka – jedyna na świecie! – sprostował Szczur.
– I ty naprawdę mieszkasz na jej wybrzeżu? Jakież to musi być roz-
koszne życie!
– Na jej wybrzeżu, w niej i na niej – sprostował znowu Szczur. –
Jest mi bratem i siostrą, i ciotką, i towarzyszem, i pokarmem, i na-
pojem, i (oczywiście) kąpielą. To mój cały świat, innego nie chcę.
Nie warto mieć tego, co nie pochodzi z Rzeki i nie warto wiedzieć
tego, o czym ona nie wie. Miły Boże, czego to razem nie przeżywali-
śmy! Zimą czy latem, wiosną czy jesienią, Rzeka jest zawsze ciekawa
i przyjemna. W lutym, podczas powodzi, napój którego nie używam
pieni się w piwnicach i suterenach; brązowa woda dochodzi do okna
mego najpiękniejszego sypialnego pokoju; a znów, gdy wody spłyną,
pokazują się mielizny pachnące plackiem z rodzynkami, a kanały za-
rastają wodorostami i trzciną. Wówczas mogę suchą łapką przemie-
rzać prawie całe łożysko; wyszukuję świeżego pożywienia i przed-
miotów, które niedbali ludzie wyrzucają z łodzi.
– Czy nie jest ci czasem trochę nudno? – odważył się spytać Kret. –
Tylko ty i Rzeka; nie masz nikogo do kogo mógłbyś słowo przemówić.
– Nikogo do kogo by... No, nie biorę ci tego za złe – odparł cier-
pliwie Szczur. – Dopiero co tu przybyłeś i oczywiście o niczym nie
masz pojęcia. Wybrzeże jest teraz tak zaludnione, że wiele osób się
2 bonżurka – męski strój domowy, wykonany z miękkiej tkaniny, o kroju zbliżonym do ma-
rynarki
10