Page 8 - demo ksiazki
P. 8

przyjąć  do  siebie  dziewczynkę  z  sierocińca  w  Hopetown,  gdzie
        mieszka jej cioteczny brat. Bywała u niego często, więc miała sposob-
        ność poznać ten Dom Sierot i przekonać się, że jest dobrze prowa-
        dzony. Mówiła o kilku chłopcach-sierotach, których tam widywała,
        a że Mateusz i ja już od dawna myśleliśmy o tym, by wziąć do siebie
        jakiegoś chłopca, postanowiliśmy zrobić to teraz. Mateusz nie jest
        już młody – wiesz, że skończył sześćdziesiątkę – i nie tak energicz-
        ny, jak dawniej. Od czasu do czasu ma też kłopoty z sercem. A sama
        wiesz, jak trudno jest dziś o dobrego pomocnika! Nie ma tu innych
        pracowników, oprócz tych głupich francuskich chłopaków-niedo-
        rostków. Ciężko ich przytrzymać w domu, bo ledwie się taki trochę
        przyuczy i przyzwyczai do pracy, a już wymyka się do fabryki albo
        wyjeżdża do Ameryki. Początkowo Mateusz proponował, by wziąć
        jakiegoś chłopca z Anglii. Ale nie chciałam się na to zgodzić. Moż-
        liwe, że byłby to odpowiedni nabytek, nie przeczę, ale nie chcę znać
        tych londyńskich uliczników. Niech będzie to przynajmniej tutejsze
        dziecko. Niezależnie od tego, kogo byśmy nie wzięli, zawsze istnie-
        je ryzyko. Lecz lżej mi będzie na duszy i będę spokojniej spała, ma-
        jąc w domu chłopczyka rodem z Kanady. W końcu postanowiliśmy
        poprosić panią Spencer, aby wybrała dla nas chłopca, gdy sama poje-
        dzie do sierocińca po dziewczynkę dla siebie. Właśnie w zeszłym ty-
        godniu dowiedzieliśmy się, że wyjeżdża w tej sprawie, więc natych-
        miast przesłałam jej przez służącego Roberta Spencera pozdrowie-
        nie z prośbą, aby przywiozła nam ładnego, zdrowego dziesięcio- lub
        jedenastoletniego chłopczyka. Doszliśmy do wniosku, że to najlep-
        szy wiek – będzie na tyle duży, że pomoże nam w załatwianiu drob-
        nych zakupów, a zarazem na tyle jeszcze mały, że da się go odpowied-
        nio wychować, według naszej myśli. Znajdzie u nas ciepły kąt i opie-
        kę. Dziś listonosz przyniósł od pani Spencer depeszę. Napisała, że
        przyjeżdża popołudniowym pociągiem o wpół do szóstej. To dlatego
        Mateusz pojechał na stację. Pani Spencer zostawi tam chłopca i poje-
        dzie dalej, do Białych Piasków.


                                        11
   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13