Page 3 - demo ksiazki
P. 3

w zegarku. Ona przewodziła w kółku krawieckim, ona zajmowała się
       szkółką niedzielną, była też jednym z głównych filarów parafialnej
       Akcji Charytatywnej i Stowarzyszenia Pomocy dla Misjonarzy na-
       wracających dalekich pogan.

         Pomimo  tych  rozlicznych  zajęć,  pani  Małgorzata  miała  jeszcze
       dość wolnego czasu, aby przesiadywać całymi godzinami w kuchen-
       nym oknie i dziergać na drutach bawełniane narzuty – dodajmy, że
       pełne podziwu mieszkanki Avonlea szeptały, iż zrobiła ich już szes-
       naście – oraz czujnym okiem przyglądać się temu, co działo się na
       drodze, która właśnie tutaj skręcała w dolinę i pięła się w górę po
       stromym zboczu rudawego wzgórza.
         Avonlea  leżało  na  małym  trójkątnym  półwyspie  wcinającym  się
       w Zatokę Świętego Wawrzyńca, tak więc z dwóch stron było otoczo-
       ne wodą. Każdy, kto podążał do miasteczka albo z niego wyjeżdżał,
       musiał przebyć drogę prowadzącą na wzgórze. Tym sposobem, sam
       o tym nie wiedząc, dostawał się pod obserwację czujnej pani Linde.
         Pewnego popołudnia, w pierwszych dniach czerwca, pani Linde,
       jak to zwykle bywało, siedziała przy oknie. Ciepłe, jasne promienie
       słońca zaglądały do wnętrza jej kuchni. Roztaczał się stamtąd wspa-
       niały widok na rosnący koło domu cudny sad, który wyglądał niczym
       panna młoda przystrojona w najpiękniejszą suknię – cały w bladoró-
       żowych i białych kwiatach, brzęczący od pszczół.
         Tomasz Linde – skromny człowieczek, którego mieszkańcy Avon-
       lea nazywali „mężem pani Linde” – siał rzepę na pagórku za stodo-
       łą. Jego sąsiad, Mateusz Cuthbert, niewątpliwie powinien teraz czy-
       nić to samo na swoim ogromnym polu nad potokiem, znajdującym
       się w pobliżu domu o nazwie Zielone Wzgórze. Tak przynajmniej
       sądziła pani Małgorzata, która słyszała, jak poprzedniego wieczoru
       w sklepie Williama Bakera Mateusz mówił do Piotra Morrisona, że
       nazajutrz zacznie zasiewy. Oczywiście Piotr musiał go o to najpierw
       zapytać, bo Mateusz Cuthbert nie należał do ludzi, którzy mówią
       o czymkolwiek, zanim nie zostaną zapytani.
                                        6
   1   2   3   4   5   6   7   8