Page 10 - demo ksiazki
P. 10
Nikt nie mógł jeszcze wtedy wiedzieć, że owego ranka
3 stycznia postawiono ważny krok w stronę odzyskania
wolności, a to za sprawą odważnego chłopca, któremu
nic nie mogło stanąć na przeszkodzie.
– Wojna, ciągle ta wojna. Przeklęci Fiderbowie, nie po-
wstrzymacie nas! Nigdy nie zdobędziecie wyspy Hunnia.
Pragniecie władzy, ale nigdy nie będziecie w posiadaniu
magicznych roślin! Nigdy! – krzyknął, a jego oddech zo-
stawił ślad na szybie małego okienka. Mocnymi słowami
przypieczętował postanowienie, którego żaden inny jede-
nastolatek by nie podjął: położyć kres dominacji przemocy.
Wyspa nie mogła znaleźć się w rękach Fiderbów. Wero-
ci oddaliby życie, żeby jej bronić i ocalić od okrucieństwa
z rąk wrogów mędrca Bandeo Gropiusa, który był jedyną
osobą znającą alchemiczne tajemnice lasów Hunnii. Tylko
jego magiczne eliksiry były w stanie zwalczać choroby.
To właśnie wyspa była zarzewiem wojny między dwo-
ma plemionami. Konflikt trwał już od dwóch lat. Natu-
ralne skarby Hunnii stanowiły dobro zbyt cenne, by je
oddać w ręce niegodziwych Fiderbów. Rośliny, kwiaty
i krzewy zawierały wyjątkowe, niespotykane nigdzie
indziej substancje: bogactwo ukryte w bujnej leśnej flo-
rze umożliwiało przyrządzanie naparów, herbatek i le-
karstw, które uzdrawiały z chorób starców i dzieci.
Garry poczuł, że nie może utrzymać nerwów na wo-
dzy, że jego mięśnie napinają się. Bez leczniczych ziół
Hunnii nawet jego matka Odelia Wilson, sama będąca
Uzdrowicielką, nie była w stanie uwolnić się od złych
mocy, które powoli ją niszczyły. Jeszcze kilka miesięcy
temu to ona leczyła dzieci i starców w Karanie. Ona je-
dyna znała dobroczynne własności liści i kwiatów rosną-
1 4