Page 7 - demo ksiazki
P. 7
Wojna przyniosła nędzę i zarazę, które dziesiątko-
wały ludność. Dostawy zdrowotnych eliksirów z wyspy
Hunnia, przyrządzanych przez mędrca Gropiusa, zo-
stały odcięte. Zasoby leczniczych ziół wyczerpywały
się i niedługo w wielkim magazynie zlokalizowanym
w sąsiedztwie zostało jedynie parę beczułek truskawko-
wego miodu, niewiele ponad sto koszy płatków ożanki,
pięćdziesiąt galonów anyżowej wody i do tego, w rogu,
około tysiąca pęczków suszonego błękitnego ziela. Za-
pasy kurczyły się z dnia na dzień. Wizja tego, że chorzy
nie będą mieli żadnej szansy na wyzdrowienie, stawała
się coraz bardziej realna.
Na twarzach Werotów nie gościł już uśmiech, za
to coraz częściej pojawiały się łzy. Ludzie opłakiwali
chorych, ale również zbyt licznych młodych żołnie-
rzy, którzy polegli, dzielnie walcząc do końca. Wielu
zostało także zamkniętych przez Fiderbów w – uwa-
żanym powszechnie za piekło na ziemi – więzieniu
w Bessii. Nie było o nich żadnych wieści.
To w tym przeklętym więzieniu Eryk, ojciec Garry’ego
Hopa, wydał ostatnie tchnienie.
Chłopiec myślał o nim bez przerwy. Codziennie
wyobrażał sobie jego śmierć poprzedzoną okrutny-
mi torturami. Również tego ranka – podobnie jak za
pierwszym razem, gdy usłyszał tę historię – wspomnie-
nie przeszyło mu serce jak strzała. Sięgnął do kieszeni
i mocno ścisnął w dłoni medal należący wcześniej do
jego ojca. Zamknął oczy, a wspomnienia natychmiast
przesłoniły pozostałe myśli. W jego głowie ponownie
zabrzmiały słowa Sespira Diluna. To właśnie Sespiro
opowiedział mu wszystko, co się wtedy wydarzyło.
1 1