Page 12 - demo ksiazki
P. 12

Nagły hałas obudził Elly, jego siedmioletnią siostrę.
           Mała poderwała się tak gwałtownie, że spadła z krzesła.
              – Są tutaj! Już tu nadchodzą i wszystkich nas zabi-
           ją! – krzyknęła, ukrywając twarz w dłoniach.
              –  Nie,  nic  się  nie  stało!  Niebezpieczeństwo  minę-
           ło. Idź spać. Przesiedziałaś całą noc w kuchni. A poza
           tym wiesz, że mama będzie cię potrzebować. Musisz
           się wyspać – powiedział Garry, starając się ją uspokoić.
              Elly spojrzała w stronę pokoju mamy i – wzdycha-
           jąc ciężko – podciągnęła skarpetki, które zrolowały się
           dookoła kostek.
              – Przestała kaszleć. Może udało jej się trochę wypocząć.
           Ona wyzdrowieje, prawda, Garry? – spytała dziewczyn-
           ka. Następnie sięgnęła po miedziane naczynia z herbatką
           przyrządzaną na bazie błękitnego ziela i nalała trochę do
           miseczki. Starała się nic nie rozlać. Lekarstwo było cen-
           ne, a nie zostało go wiele.
              – Jeśli gorączka przestała rosnąć, to znaczy, że niedłu-
           go wstanie z łóżka – odpowiedział jej brat. – Wyzdrowie-
           je w mig, bo Gropius przyniesie nam nowe lekarstwa...
              Elly  była  o  tym  przekonana.  Jej  naiwność  łączyła
           się z gorącym pragnieniem, żeby wszystko wróciło do
           dawnego  porządku,  żeby  mama  wyzdrowiała  i  żeby
           wojna pozostała tylko wspomnieniem.
              Garry  obracał  w  dłoni  medal,  jakby  szukał  w  nim
           pocieszenia.  Złoty  krążek  błyszczał  jak  letnie  słońce.
           Na jednej stronie wybita była nazwa miasta Karan, a na
           drugiej znajdowała się wypukła flaga z herbem Wero-
           tów przedstawiającym dwie strzały skrzyżowane w czer-
           wonym okręgu.




                                        1 6
   7   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17