Page 11 - demo ksiazki
P. 11
szeleszczący papier i wyciągnęła z niego naszyjnik przyjaźni. –
Sama go zrobiłam – oznajmiła z dumą Flora. – To naszyjnik
przyjaźni. Zobacz, ja noszę taki sam jako bransoletkę. – Wy-
ciągnęła rękę w stronę sówki. – Tak robią najlepsze przyjaciółki.
Gdybyś zawiesiła ją na nóżce, mogłoby być ci niewygodnie,
dlatego dostałaś ode mnie naszyjnik. – Złotoskrzydła pochyliła
trochę głowę, żeby Flora mogła go jej założyć. Naszyjnik nie
chciał jednak przejść przez dziób ptaka.
– Och, powinnam zrobić dłuższy – stwierdziła rozczarowa-
na dziewczynka. – Pomyślałam, że jeśli będzie za długi, to się
w niego zaplączesz.
– Nic nie szkodzi – pocieszała ją Złotoskrzydła. – Jest cu-
downy! Jeszcze nigdy nie dostałam żadnego prezentu. Jest ta-
kie drzewo, na którym chętnie siadam. Ma ono dużą dziuplę
w pniu. Mogłabym tam przechowywać ten naszyjnik, prawda?
To będzie trochę tak, jakbyś była przy mnie. – Czule przytuliła
głowę do ramienia Flory.
Wtedy dziewczynka zaczęła cicho śpiewać swoją piosenkę:
Leć, moja mała sowo!
Nad dachy, pola, ludzi i drzewa.
Podaruję ci piosenki tej słowa
O przyjaźni, czarach, cudach i marzeniach.
14