Page 16 - demo ksiazki
P. 16

gę. Piotruś słyszał zewsząd krzyki i nawoływania, że „człowiek” zo-
        stał w parku „po dzwonku”. I nie przyszło mu nawet na myśl, że to on
        sam jest tym człowiekiem. Było mu coraz duszniej i dałby nie wiem
        co, żeby się dowiedzieć, co właściwie dzieje się z jego noskiem. Ale
        nie miał się kogo poradzić, bo wszystko w popłochu uciekało przed
        nim.  Nawet  armia  ułanów,  ujrzawszy  go  na  szczycie  Wyścigowej
        Góry, co tchu umknęła w jedną z bocznych ścieżek, pod pozorem, że
        z ukrycia lepiej obserwować ruchy nieprzyjaciela.

          Widząc, że z elfami nie dojdzie dziś do ładu, Piotruś postanowił
        zwrócić się o pomoc do ptaszków, ale zaraz przypomniał sobie, że kie-
        dy wieczorem próbował usadowić się pośród gałęzi, wszystkie ptasz-
        ki w popłochu opuściły drzewo. Serduszko Piotrusia ścisnęło się bole-
        śnie, zrozumiał nagle, że nie wiadomo czemu, wszystko, co żyje, unika
        go jak wroga. Rozżalony Piotruś usiadł na ziemi i rozpłakał się rzew-
        nie. W zmartwieniu swoim nie zastanowił się nawet nad tym, że sie-
        dzi zupełnie mylnie, bo przecież ptaszki nie używają do siadania tej
        części ciała, którą teraz posługiwał się Piotruś. I dobrze, że o tym nie
        pomyślał, bo byłby w końcu stracił wiarę w swoją możność latania,
        a kto utraci wiarę w siebie nigdy już nie wzbije się ponad ziemię. Pta-
        ki dlatego latają tak niestrudzenie, że nigdy wiary w swój lot nie tracą.
        Bo mieć wiarę, to to samo, co mieć skrzydła do lotu.
          Nikt, z wyjątkiem ptaków, nie może przedostać się na wyspę, poło-
        żoną pośrodku Wężowego Jeziora, bo cała wyspa otoczona jest ostro-
        kołem, a na każdym jego palu siedzi ptak-wartownik, który czuwa
        nad wyspą we dnie i w nocy. Kiedy Piotruś przelatywał nad ostroko-
        łem, warty jeszcze spały; Piotruś niepostrzeżenie spuścił się na ziemię
        i serduszko zabiło mu żywiej, kiedy poznał, że jest znowu w swojej oj-
        czyźnie. Piotruś udał się prosto do Kruka Salomy, który wstawał naj-
        wcześniej ze wszystkich ptaków i opowiedział mu wszystko, co zaszło
        od czasu, jak opuścił Ptasią Wyspę. Kruk wysłuchał w milczeniu jego
        przygód, a potem bez ogródek powiedział mu, co myśli o tym.



                                        19
   11   12   13   14   15   16   17   18   19   20   21