Page 17 - demo ksiazki
P. 17
– Jeżeli mi nie wierzysz, to przyjrzyj się swojej koszulce nocnej – za-
kończył. Piotruś popatrzył najpierw na swoją koszulkę, a potem na śpią-
ce na drzewach ptaszki. Nie – żaden ptaszek nie miał na sobie koszulki.
– Czy wszystkie twoje kończyny są opatrzone szponami? – py-
tał dalej nieubłagany Salomo i znowu ujrzał Piotruś, że jego rączki
i nóżki zakończone są paluszkami. Aż mu się gorąco zrobiło, tak się
przeraził tym odkryciem.
– Nastrosz pióra! – rozkazał stary Salomo, ale na próżno zrozpa-
czony Piotruś próbował spełnić jego polecenie. Nie miał ani jedne-
go piórka. Cały drżący popatrzył na Salomę i raptem przypomniał
sobie otwarte okno sypialnego pokoju i pewną śliczną, młodą panią,
która go bardzo mocno kochała.
– To już chyba wrócę do mojej matki – bąknął nieśmiało.
– Z Bogiem! – mruknął Salomo i drwiąco popatrzył na niego.
Piotruś się ociągał:
– Czemuż nie lecisz? – zagadnął go po chwili kruk.
– A czy ja... czy ja mogę jeszcze latać? – zająknął się Piotruś.
Oczywiste, że Piotruś stracił wiarę w siebie.
– Biedny, mały niby-człowieczku – pokiwał głową Salomo, (któ-
ry w gruncie rzeczy miał bardzo dobre serce) – nigdy już, nawet
w wietrzne dni, nie będziesz mógł się unieść w powietrze. Na zawsze
już musisz pozostać na Ptasiej Wyspie.
– I nigdy już nie wrócę do Parku Leśnego? – żałośnie pytał Piotruś.
– A jakże dostaniesz się przez wodę?
Widząc jednak smutek Piotrusia, Salomo przyrzekł wyuczyć go
wszystkiego, co mogło mu się przydać w jego obecnych warunkach.
– A czy ja już nigdy nie wyrosnę na prawdziwego człowieka? – py-
tał jeszcze Piotruś.
– Nigdy.
20