Page 9 - demo ksiazki
P. 9
Zrozumiała wreszcie, że klęczy na próżno. Wstała i zaczęła szukać
naokoło czegoś, co by jej pomogło się zmniejszyć. Wróciła do stołu,
aby zobaczyć, czy nie leży na nim inny klucz lub też podręcznik wy-
kładający zasady skręcania i rozkręcania.
I rzeczywiście, na stole znalazła małą buteleczkę. Nie było jej przed-
tem, tego była pewna. Na buteleczce umieszczony był napis, wykali-
grafowany dużymi, wyraźnymi literami: Wypij mnie.
„Wypij mnie” – napisać łatwo, spełnić polecenie trudniej. Alicja
jest rozważna i nie chce nic czynić bez namysłu. Doskonale przy-
pomina sobie w tej chwili wszystkie bajeczki o niegrzecznych, nie-
posłusznych dzieciach i o karach, jakie na nie spadły za popełnione
przewinienia.
Zdaje jej się, że słyszy wyraźnie: „Nie chwytaj ognia, bo się spa-
rzysz”. „Nie baw się nożem, bo się skaleczysz ”. „Nie zbliżaj się do sta-
wu, gdyż wpadniesz do wody” itd., itd. W pamięci pojawiają jej się
przestrogi, a między nimi ta jedna, na razie najważniejsza: „Nie pij
z buteleczek, na których jest napis trucizna, bo zachorujesz, możesz
nawet umrzeć”.
– Zachorować, kiedy mamy nie ma! Za nic! – woła Alicja i pilnie
przygląda się buteleczce, czy nie znajdzie na niej ostrzeżenia? Nie
było go.
Uspokojona, spróbowała napoju. Był dobry. Ileż to on smacznych
rzeczy przypominał: tort wiśniowy, krem waniliowy, pieczonego in-
dyka, doskonałe jabłka... Jednym haustem wypiła resztę.
* * *
– Ależ ja się skręcam – woła Alicja – naprawdę się skręcam, zupeł-
nie jak luneta!
Miała rację. Kurczyła się, zwężała. Bardzo prędko zmniejszyła się
do dziesięciu cali wysokości. Strach ją ogarnął na samą myśl o tym,
że w dalszym ciągu może się jeszcze zmniejszać.
12