Page 6 - demo ksiazki
P. 6
W tej chwili przypomniała sobie różne uwagi starszych, ich prze-
strogi i surowe nagany. Ochłonęła z zachwytu.
– Nic im nie powiem – postanowiła. – Gdybym nawet miała spaść
z dachu, słówka nikomu nie pisnę.
Kto znał Alicję, wiedział dobrze, że i taki wypadek mógł się zda-
rzyć.
Dziewczynka niczym nie może się zająć. Spadanie nie pozwala na
to. Mogłaby się nudzić, ale na szczęście lubi rozmyślać. Myśli głośno:
– Ciekawe, ile to już mil przeleciałam. Zapewne bardzo dużo.
Chyba ze cztery tysiące... i to kwadratowych. Środek Ziemi pewnie
już niedaleko... Tylko jaka może być długość i szerokość tego wszyst-
kiego?
Nie miała najmniejszego pojęcia, co to jest długość geograficzna
lub też szerokość, lecz lubiła używać wyszukanych wyrazów. Mia-
ła ich spory zapas dzięki książkom, przysłuchiwaniu się rozmowom
starszych oraz temu, iż chętnie siadywała w pobliżu podczas lekcji
rodzeństwa.
Z jakąż przyjemnością Alicja chwali się zwykle swymi wiadomo-
ściami, jakżeż pragnie być podziwiana. Chętnie też gawędzi z każ-
dym, kto chociaż chwilkę jej poświęci. Teraz, niestety, nie ma koło
siebie nikogo. W ostateczności więc rozmawia sama ze sobą.
Po chwili milczenia mruczy:
– Ciekawe, czy trafię do środka Ziemi? Może to jest boczna dro-
ga? W każdym razie wypadnę z drugiej strony i trafię pomiędzy lu-
dzi chodzących do góry nogami... „antypatyków”, zdaje się.
Tu Alicja się stropiła i ucieszyła bardzo, że nikt jej nie słyszy. Była
pewna, że użyła niewłaściwego wyrazu.
– Ciekawe tylko, dokąd trafię. Trzeba się będzie dowiedzieć... Po-
dejdę do pierwszej spotkanej pani i zapytam: „Przepraszam, proszę
mi powiedzieć, czy to Australia, czy też Nowa Zelandia!’’.
9