Page 15 - historia_rollyego_2
P. 15
Co jakiś czas czułem w domach zapach psa:
okropny smród czystego psa domowego, który
właśnie się wykąpał. Fuj! Odkąd uciekłem, stałem
się wielkim fanem brudu. Ale chociaż czyste psy
śmierdziały, za każdym razem, gdy wyczuwałem
ich zapach, nie mogłem się powstrzymać od wy-
obrażenia ich sobie skulonych na miękkiej sofie
przed kominkiem z trzaskającym ogniem, śpią-
cych w cieple i bezpiecznych. Wyobrażałem sobie,
że są głaskane po łbach i ktoś zrzuca im soczyste
kości z talerzy. I przez chwilę zapragnąłem być
jednym z takich domowych psów.
Wtedy jednak zauważyłem stojący obok okna
śmietnik, w którym – niuch, niuch – wyczuwałem –
niuch, niuch – bekon! Chociaż był surowy i praw-
dopodobnie trochę stary, taki bekon był o wiele
lepszy niż jakiekolwiek jedzenie Dwunogich.
Obok kosza znajdował się niski murek, staną-
łem więc na tylnych łapach i oparłem przednie
o krawędź, a potem podskoczyłem i wdrapałem
16