Page 9 - demo ksiazki
P. 9
tora Zakuwnika, który poszukiwał swojego następcy. Przez
trzydzieści lat pełnił obowiązki weterynarza i zdaniem ojca
Flory co najmniej tyle lat miało również wyposażenie tej
przychodni. Pan Falczyński wydał dużo pieniędzy na nowo-
czesne urządzenia, kupił nowy komputer do recepcji, kazał
odnowić podłogę i elegancko urządził poczekalnię. Dlatego
nie było już pieniędzy na remont mieszkania na pierwszym
piętrze. Zostało tylko odmalowane. Powitały ich więc jedy-
nie śnieżnobiałe ściany. Pachniało farbą, ale w każdym razie
było to lepsze niż zapach stęchlizny, który unosił się tutaj
w czasie ich ostatniego pobytu.
– Gdzie jest pokój dla dzieci numer jeden? – rozległ się
głos jednego z tragarzy mebli.
– To ty, Floro – zawołała radośnie mama, jak gdyby
w pudle znajdował się jakiś ogromny prezent. –Tędy proszę.
Flora szła za matką, kręcąc głową.
– Super, zobacz, ile masz teraz miejsca, prawda? – zapy-
tała pani Falczyńska, odgarniając z czułością z twarzy córki
kilka szczególnie niesfornych loków. Odziedziczyła je po
mamie z tą tylko różnicą, że dziewczynka była blondynką.
Ze swoimi kocimi zielonymi oczami i mnóstwem piegów
na nosie nie była właściwie podobna do matki.
– Hmm – bąknęła Flora. Pusta przestrzeń rzeczywiście
12