Page 5 - demo ksiazki
P. 5

„Co za brednie!” – pomyślała z rozdrażnieniem Flora.

            O żadnej „wygodzie” w ciągu tych ostatnich tygodni nie
            było nawet mowy. Matka całymi dniami pakowała kar-
            tony, które później stały wszędzie i zagradzały drogę do

            wszystkich pomieszczeń w mieszkaniu. Na koniec dziew-
            czynka musiała przez trzy dni nosić te same beznadziejne

            jeansy, których zresztą nigdy nie lubiła. Wszystkie inne
            ubrania były już pochowane do pudeł. Jedyną dobrą rze-
            czą było to, że w pewnym momencie zostały też spakowane

            wszystkie garnki i patelnie. Na obiad była wtedy pyszna
            pizza albo hamburgery. Mimo wszystko nie można było

            jednak powiedzieć: „Wesoła i wygodna droga do Waszego
            nowego domu”. Flora o wiele chętniej zostałaby w mie-

            ście. Przy Zoe – swojej najlepszej przyjaciółce, za którą
            już teraz tęskniła.
               – Mnie się chce siku! – Feliks, młodszy brat Flory, wyrwał

            ją z zamyślenia.
               Matka gwałtownie odwróciła głowę. Jej jasnoniebieskie

            oczy błysnęły zza szkieł okularów w kwadratowych rogo-
            wych oprawkach.

             – Teraz to wykluczone – wyjaśniła stanowczym głosem. –
            Musimy  trzymać  się  za  samochodem  dostawczym.  Byłeś
            przecież w toalecie przed wyjazdem. Nie minęła nawet go-

            dzina.




                                         8
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10