Page 7 - demo ksiazki
P. 7
– Skąd wiesz o »Pierzastym Kamieniu«? – zapytała Flora.
– Czytałam o nim w broszurze. To jeden z największych
zwierzyńców z ptakami drapieżnymi i sowami – wyjaśniła
pani Falczyńska.
– Możemy tam kiedyś pojechać? – poprosiła Flora. To
brzmiało zachęcająco!
– Pozwól, że najpierw dojedziemy do domu – odparła
pani Falczyńska, próbując jednocześnie związać swoje nie-
sforne brązowe loki w koński ogon.
Przejechali przez rondo, skręcili w prawo, potem dwa razy
w lewo i w końcu zatrzymali się przed dużym, starym, wiej-
skim budynkiem. Na tabliczce obok czerwonych drzwi wej-
ściowych widniał napis: „Przychodnia weterynaryjna, doktor
Zakuwnik”. Niżej stała donica z margerytkami, które miały
smutno opadające główki.
– One pilnie potrzebują wody – stwierdziła, odpinając
pas, matka Flory.
– A ja pilnie potrzebuję ubikacji – obwieścił znowu z tyl-
nego siedzenia Feliks.
– Chodźmy wszyscy w rządku do naszego nowego do-
mku – powiedział wesoło doktor Falczyński, ojciec Flory,
chwytając klucze leżące pośrodku deski rozdzielczej. Flora
uważała zazwyczaj, że jego rymy są dosyć dowcipne, ale nie
dziś. Nie miała najmniejszej ochoty na ten „nowy dom”.
10