Page 8 - demo ksiazki
P. 8
– Powinienem był to zrobić już dawno temu.
Przestałam oddychać.
Kiedy Reed w końcu mnie pocałował, okazało się, że skó-
ra na jego ustach jest szorstka od wielu lat walki. Ale miałam
to gdzieś. Jego wargi szukały moich – ciągle, nieprzerwanie.
– Chcę cię całować – wyszeptał Reed. – Jutro. I pojutrze.
I każdego kolejnego dnia. Co ty na to? – Nie poczekał na
odpowiedź. Wycofał się i rzucił mi szelmowski uśmieszek.
– Zjemy coś razem jutro wieczorem? Mam walkę, ale nie po-
trwa długo.
Minęła chwila, zanim zorientowałam się, że zaprasza
mnie na randkę. Ze swoją pokiereszowaną twarzą i pozdzie-
ranymi knykciami Reed nie był materiałem na króla balu,
ale nie wpływało to negatywnie na jego życie towarzyskie.
Był opiekuńczy, wyzwolony, zadziorny i zabawny – i tego
właśnie brakowało w moim życiu.
Zdarzało się, że dziewczyny zatrzymywały Tess na kory-
tarzu, by wydobyć jakieś informacje. Czy jej brat ma dziew-
czynę? Gdzie spędza wolny czas? Czy Tess szepnie mu o nich
dobre słówko?
Reed Michaels – obiekt ich westchnień – spędził ostatnie
dziesięć minut, całując się ze mną, a teraz zaprosił mnie na
prawdziwą randkę. Jak mogłabym odmówić?
Dlaczego miałabym to zrobić?
Dałam mu więc odpowiedź, jaką dostałby od każdej
dziewczyny, której usta wciąż drżą od pocałunku:
– Tak.
Trudno uwierzyć, że to było siedem miesięcy temu.
Zmagałam się wtedy z życiem, starałam się zrozumieć,
jak dalej przez nie iść bez taty, i Reed pomógł mi przebrnąć
przez trudne momenty.
Po drugiej stronie drzwi do ich mieszkania coś z łomo-
tem upada na podłogę.
Pukam, a Tess krzyczy:
1 1