Page 9 - demo ksiazki
P. 9

– Idę. – Otwiera drzwi, trzymając jedną ręką warkocze. –
            Jestem prawie gotowa.
               – Mówisz tak każdego dnia. – Wchodzę za nią do środka,
            omijając segregatory i podręczniki wysypujące się z leżące-
            go na podłodze plecaka.
               – Spadł mi. – Tess kopie plecak i wypada z niego kolejna
            książka. Wzdycha i kończy zaplatać swoje blond włosy. Sięgają
            łopatek, ale nigdy nie nosi ich rozpuszczonych. Przechodzi te-
            raz fazę warkoczy. Zapina je z tyłu głowy, a resztę włosów opla-
            ta wokół nich, tworząc coś na kształt wianka. Nie mam pojęcia,
            jak ona to robi. Mnie z trudem udaje się związać prosty kucyk.
               – To coś nowego. – Pokazuję na jej włosy.
               – Co o tym sądzisz? – Zakłada za uszy kilka nieposłusz-
            nych kosmyków. – Taka królewna-wojowniczka, prawda? –
            Jej delikatne rysy bardziej niż do wojowniczki pasują do kró-
            lewny, choć Tess niewiele ma w sobie błękitnej krwi.
               – Nie mam pojęcia, co to znaczy, ale wygląda fajowo. –
            Patrzę jej przez ramię na przedpokój. – Reed jeszcze śpi?
               – Tak.
               Reed wie, jak bardzo chciałam się dostać na Uniwersytet
            Karoliny Północnej. Może powinnam go obudzić i mu o tym
            powiedzieć? Zaraz potem będzie mógł wrócić do łóżka.
               Albo będzie miał beznadziejny humor do końca dnia.
               Lepiej niech śpi.
               Kilka miesięcy temu nawet bym się nie zastanawiała, czy
            go obudzić, i pewnie od razu wskoczyłabym mu na łóżko.
               – Późno wrócił? – pytam.
               – I to bardzo. Wyglądał okropnie. – Tess odwraca oczy,
            w których kryje się poczucie winy. Schyla się i zbiera stertę
            pogniecionych karteluszek, długopisy i podręczniki. Próbu-
            je wepchnąć to wszystko z powrotem do torby.
               – Był na nielegalnej walce?
               – Nie powiedział. Ale kiedy wrócił, miał poobijane ręce
            i chodził z torebką mrożonego groszku przyłożoną do żuchwy.




            1 2
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14