Page 8 - demo ksiazki
P. 8

chy są nienaturalnie sztywne, zupełnie jak u robota. Słyszy rozmowę
          dwóch stojących za nim kobiet.
            –  Uważają,  że  ta  mała  z  tego  nie  wyjdzie  –  powiedziała  jedna
          z nich. – Tak przynajmniej mówi moja córka, która chodzi z nią do
          tej samej klasy.
            – Ależ to okropne – odpowiedziała druga. – Taka młoda dziew-
         czyna.
            Kiedy Desie potrząsała głową, w takt tych ruchów poruszały się
         jej długie kolczyki wykonane z zabarwionych na niebiesko piórek.
            – Podobno znała sprawcę. Był nawet jej bliskim przyjacielem.
            Mink poczuł dreszcz przerażenia. Ona mówiła o nim!
            Z najwyższym trudem starał się zachować spokój i skoncentrować
         się na nylonowej torbie, która była już tak ciężka, że jej uchwyty bo-
         leśnie wpijały mu się w przegub dłoni.
            Jeszcze tylko masło orzechowe do zeskanowania.
            – No, tacy przyjaciele rzeczywiście są potrzebni – Desie skinie-
         niem głowy wskazała na plakat. – To właśnie on. Wszędzie rozwiesi-
         li te plakaty, ale jeszcze go nie znaleźli.
            Sklep wokół Minka zaczyna wirować. Chłopak chwyta się kurczo-
         wo skraju taśmy.
            – Wszystko w porządku? – pyta Desie. Nawet błękitny cień na jej
         powiekach sprawia wrażenie zatroskanego.
            – Tak, tak, dziękuję – jego głos zabrzmiał dziwnie.
            – Razem dziewięć euro dziewięćdziesiąt pięć eurocentów – po-
         wiedziała.
            Chce jej podać dziesięć euro, ale banknot przylepił mu się do
         spoconej dłoni. Kasjerka patrzy na jego rękę, potem na niego, a po-
         tem – O NIE! – odwraca głowę w stronę plakatu.
            Mruży oczy.


                                                                       11
   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13