Page 4 - demo ksiazki
P. 4

i w pośpiechu ktoś nagle trącił go w ramię. Przeraził się – ty idioto,
          nie wolno ci się rzucać w oczy! – po czym spróbował iść szybciej, ale
          przyśpieszyło jedynie jego serce.
            Specjalistyczny sklep zoologiczny »Daansa«. Butik odzieżowy o na-
          zwie »Conny«.
            Z każdym krokiem czuł coraz większy ucisk w piersi.
            Jubiler. Mechanik.
            Zatrzymał się koło »Olala Chocola«, ciężko dysząc.
            Powinien był raczej wrócić, zanim ogarnie go kolejna fala paniki.
            I w tym momencie Mink dostrzegł w oddali logo supermarketu
          spożywczego. Usłyszał głośne burczenie w żołądku – jeść! – i jakoś
          udało mu się znów wprawić w ruch swoje trampki All Stars w kierunku
          stoiska z frytkami, przy którym grupka nastolatków próbowała w cza-
          sie jedzenia pobić rekord świata w szybkości pisania na WhatsAppie.
            Shit! Stał tam Micha z jego klasy! Czemu ten idiota nie poszedł
          po prostu na szkolną stołówkę?
            Mink zignorował zniewalający zapach frytek i krokietów i poszedł
          dalej. Na szczęście Micha nie zauważył go, podobnie jak żaden z to-
          warzyszących mu typków. Wszyscy byli za bardzo zajęci swoimi ko-
          mórkami.
            Przed drogerią stoi sprzedawca gazet zajmujący się bezdomnymi,
          bez telefonu. Spogląda na Minka z wielkim zadowoleniem na twa-
          rzy, ukazując w szerokim uśmiechu prawie zupełnie bezzębne dzią-
          sła. Chłopak mimowolnie kuli się wewnętrznie. Czy ten człowiek wie,
          kim jest Mink? Może zaraz zacznie wołać i pokazywać go palcem,
          a potem… Mink wbija wzrok w podłogę i marzy, aby stać się niewi-
          dzialnym, ale w myślach niemal ryczy na samego siebie: biegnij, bie-
          gnij, biegnij!




                                                                        7
   1   2   3   4   5   6   7   8   9