Page 5 - demo ksiazki
P. 5

jest sprawcą śmierci samicy łosia i teraz zabierze go do dworu, by przed
       śmiercią jeszcze mu porządnie przyłożyć!
         a bicie było najgorsze, co mogło mu się przytrafić! z taką perspekty-
       wą trudno było zachować dobry nastrój, więc pies zwiesił smętnie łeb,
       a dotarłszy do posiadłości, ani na chwilę nie podniósł wzroku udając, że
       nikogo tam nie poznaje.
         właściciel stał właśnie na ganku.
         – Czegoście mi tego psa tu sprowadzili? – zawołał. – To chyba nie
       Karo? Już miał dawno nie żyć!
         Gajowy zaczął opowiadać o łosicy, a Karo kulił się i chował za jego no-
       gami. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu, leśniczy wychwalał go pod nie-
       biosa opowiadając, jak to pies wskazał niebezpieczne dla łosi miejsce
       chcąc je uratować.

         – Może pan zrobić z tym psem, co pan zechce, ale ja go nie zastrze-
       lę! – oświadczył gajowy.
         Karo nastawił uszu i podniósł się nieco. Nie mógł uwierzyć w to, co
       słyszy i choć nie chciał wcale okazywać lęku, nie powstrzymał cichego
       skomlenia. Czy możliwe, że ujdzie z życiem tylko z powodu niepoko-
       ju o los łosia?
         właściciel również był zdania, że Karo postąpił właściwie, ale nadal
       nie chcąc go zatrzymać we dworze, nie potrafił zdecydować, co z nim
       począć.
         – Jeśli chcecie go wziąć pod swoją opiekę i będziecie pilnować, żeby
       szkód więcej nie robił, to niech i dalej żyje – powiedział wreszcie.

         Gajowy bardzo chętnie przystał na taki pomysł i odtąd Karo zamiesz-
       kał wraz z nim.










                                        6
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10