Page 10 - demo ksiazki
P. 10
Następnie zabrał łosia nad niewielkie, leśne jeziorko, gdzie w gładkiej
jak tafla lustra wodzie odbijały się otulone mglistym welonem brzegi
zbiornika. Kiedy szarak ujrzał jezioro, stanął zupełnie oczarowany.
– Co to takiego, Karo? – spytał, gdyż był to pierwszy raz, kiedy w ogó-
le widział jezioro.
– zbiornik wodny, jezioro. ród twój przepływa je od jednego brzegu
do drugiego. z pewnością od ciebie takich rzeczy trudno wymagać, ale
przynajmniej mógłbyś się popławić.
po tych słowach Karo sam wskoczył do wody. szarak przez chwilę
pozostał na brzegu, lecz wkrótce dołączył do psa. Czując wokół siebie
przyjemnie chłodną wodę, łoś aż wstrzymał z zachwytu oddech. Chciał
zanurzyć także plecy, więc poszedł jeszcze kawałek głębiej. Nagle po-
czuł, że unosi się na wodzie i zaczyna pływać. Już po chwili pływał wraz
z psem, zanurzając się i prychając, i czując się przy tym całkowicie swo-
bodnie. Gdy wyszli z powrotem na brzeg, pies stwierdził, że lepiej będzie
wracać już do domu.
– Do rana jeszcze długo – zauważył szarak – więc możemy jeszcze tro-
chę po lesie pochodzić.
znów udali się do sosnowego zakątka i dotarli do oświetlonej świa-
tłem księżyca trawiastej polany, na której mieniły się obsypane rosą po-
lne kwiaty. Na polanie pasło się kilka pokaźnych zwierząt: rosły łoś, kil-
ka łosic i stadko łosiątek. Na ich widok szarak stanął jak wryty. Na ło-
siątka i samice prawie nie zwrócił uwagi, ale wpatrywał się w starego ło-
sia o wielkim, szerokim porożu, wysokim garbie i długim, owłosionym
worku zwisającym u szyi.
– Co to za zwierzę? – zapytał zauroczony szarak.
– Nazywa się rogacz i jest twoim rodakiem – odparł Karo. – pewnego
dnia i ty będziesz miał takie szerokie poroże i grzywę, a gdybyś mieszkał
w lesie, to zapewne miałbyś też i własne stado pod opieką.
11