Page 12 - demo ksiazki
P. 12

ROZDZIAŁ DRUGI


                 wtem przez drzwi weszła księżna – pani średnich lat, ze śmiejącą się
                twarzą, przybrana w czerwony płaszcz i szatę zieloną, obcisłą, z po-
          Azłoconym pasem na biodrach, idącym wzdłuż pachwin i zapiętym
          nisko wielką klamrą. Za panią szły panny dworskie, niektóre starsze, niektóre
          jeszcze niedorosłe, w różowych i liliowych wianuszkach na głowach, po więk-
          szej części z lutniami w ręku. Były i takie, które niosły całe pęki kwiatów świe-
          żych, widocznie uzbieranych po drodze. Zaroiła się izba, bo za pannami uka-
          zało się kilku dworzan i małych pacholików. Weszli wszyscy raźno, z wesoło-
          ścią w twarzach, rozmawiając głośno lub podśpiewując, jakoby upojeni po-
          godną nocą i jasnym blaskiem księżyca. Między dworzanami było dwóch ry-
          bałtów , jeden z lutnią, drugi z gęślikami  u pasa. Jedna z dziewcząt, młód-
               35
                                            36
          ka jeszcze, może dwunastolatka, niosła też za księżną małą luteńkę, nabijaną
          miedzianymi ćwiekami.
            – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! – ozwała się księżna, stając
          w pośrodku świetlicy.
            – Na wieki wieków, amen! – odpowiedzieli obecni, bijąc zarazem niskie
          pokłony.
            – A gdzie gospodarz?
            Niemiec, usłyszawszy wezwanie, wysunął się naprzód i przyklęknął oby-
          czajem niemieckim.
            – Zatrzymamy się tu dla wypoczynku i posiłku – rzekła pani. – Żywo się
          jeno zakrzątnij, bośmy głodni.
            Mieszczanie już byli odeszli, teraz zaś dwaj miejscowi szlachcice, a wraz
          z nimi Maćko z Bogdańca i młody Zbyszko, skłonili się powtórnie i zamierza-
          li opuścić świetlicę, nie chcąc dworowi przeszkadzać.
            Lecz księżna zatrzymała ich.
            – Szlachtą jesteście: nie przeszkodzicie! Zróbcie znajomość z dworzany.
          Skądże Bóg prowadzi?
            Oni wówczas zaczęli wymieniać swoje imiona, herby, zawołania i wsie, z któ-
          rych się pisali. Dopieroż pani, usłyszawszy od Maćka, skąd wraca, klasnęła
          w dłonie i rzekła:
            – Otóż się przygodziło! Prawcie nam o Wilnie, o moim bracie i o siestrze.
          Zali zjedzie tu się książę Witold na połóg królowej i na krzciny?


          35  rybałt – średniowieczny, wędrowny śpiewak, muzykant, aktor
          36  gęśliki – starop.: instrument strunowy
   7   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17