Page 16 - demo ksiazki
P. 16
Szybko otacza mnie ramieniem, przyciska mnie do
swojego boku przesiąkniętego jakimś popularnym dezodo-
rantem w sprayu, przykleja swoje wilgotne usta do mojego
policzka i podnosi telefon nad nasze zlane potem twarze.
Mój żołądek fika koziołka: na górze ekranu widzę małe,
migające na czerwono światełko: 4:36, 4:37, 4:38…
On wcale ze mną nie flirtował. To był wywiad.
– A wy – ogłasza chłopak do kamery, wykonując
dłonią znak w kształcie koślawej litery T – właśnie trafi-
liście w sam środek T-Strefy! – Szczerzy się do mnie
triumfalnie. – Dzięki za to ekskluzywne spotkanie, Eff.
Jedenaście-sraście. Dla mnie jesteś Numerem Jeden! Albo
ewentualnie Numerem Dwa. Po Lily Aldridge. W końcu
jest aniołkiem Victoria’s Secret i to ona będzie moją żoną.
To powiedziawszy, puszcza się biegiem i znika
między drzewami.
Wygląda na to, że będę musiała przemyśleć rozkład
moich codziennych ćwiczeń.
Może powinnam wstawać wcześniej i zaczynać o czwartej
rano… Mogłabym biegać w kółko wokół jeziorka
w naszym ogrodzie. Gdyby tylko pomykanie po bieżni
w piwnicy nie sprawiało, że czuję się jak wielki, neonowy
chomik, mogłabym ćwiczyć w taki sposób…
Przechodząc przez drzwi frontowe, ocieram czoło, spraw-
dzam godzinę, po czym podnoszę telefon ze stolika. Komórka
już miga od powiadomień i alertów Google.
20