Page 9 - demo_ksiazki
P. 9

Akademia pana Kleksa – J. Brzechwa  Akademia pana Kleksa – J. Brzechwa


             prosił swych kolegów, aby zatroszczyli się o ryby. Kiedy Adaś wszedł do szpitala chorych
             sprzętów zobaczył, że pan Ambroży stał się nie większy niż Tomcio Paluszek i huśtał się
             na starym zegarze. Na jego widok znów nieco urósł i stwierdził, że źle działa na niego
             Filip, który chce go zniszczyć. Dał Adasiowi złoty kluczyk, a chłopiec pobiegł nad staw
             i wręczył go Królewnie Żabce. Królewna podarowała mu za to żabkę Podajłapkę, która
             miała pomagać Adasiowi we wszystkich jego przedsięwzięciach. Na polecenie pana Klek-
             sa chłopcy wrzucili ciężko dyszące ryby do wielkich koszy i udali się do Bajki o rybaku
             i rybaczce, gdzie trafiły one od razu do wody. Gdy wracali do Akademii, zauważyli krążą-
             cego nad nimi Mateusza, który zawołał do pana Kleksa, że wrócił balonik. Pan Ambroży
             ucieszył się, że jego oko wróciło z księżyca i zaraz zaczął oglądać piękne widoki. Potem
             opowiedział swoim uczniom najlepszy sen Niezgódki.


              ANATOL I ALOJZY
             Pewnej jesiennej, deszczowej nocy do Akademii przyszedł fryzjer Filip w towarzystwie
             Anatola i Alojzego. Adaś pobiegł obudzić pana Kleksa i zauważył, że śpi on w szklance
             i jest maleńki jak mysz. Kiedy nauczyciel się obudził, przybrał swoją normalną postać
             i zakazał Adasiowi mówienia o tym zdarzeniu. Niezgódka podał gościom kolację, którą
             zjedli z apetytem. Tylko Alojzy nie jadł i od razu poszedł spać. Następnego ranka okazało
             się, że chłopiec jest lalką, którą Kleks zabrał do szpitala chorych sprzętów, aby nauczyć ją
             mówić i myśleć. Adaś pomógł mu w przywracaniu lalki do życia. Po południu pan Ambro-
             ży wprowadził Alojzego do klasy i przedstawił uczniom. Na początku sztuczny chłopiec
             zachowywał się jeszcze jak robot, z trudem poruszał się i mówił, ale po tygodniu nikt nie
             odróżniał go od reszty uczniów.


              SEN O KSIĘŻYCOWYCH LUDZIACH
             Następnego ranka w Akademii miała się odbyć wielka uroczystość – pan Kleks chciał
             opowiedzieć  o  tym,  co  jego  oko  zobaczyło  na  księżycu.  Chłopcy  uporządkowali  park
             i wszystkie sale oraz ubrali się odświętnie. Niestety wszystko zepsuł Alojzy, który wylał
             atrament na posadzkę w gabinecie pana Kleksa, rozpruł poduszki, wysmarował klejem
             krzesła, wbił gwoździe w kanapy i poodkręcał krany, sprawiając, że woda zalała łazienkę
             i kuchnię. Kiedy wieści o jego sprawkach dotarły do pana Ambrożego, był on załamany
             i bezradny. Adaś wybrał się z Alojzym do parku, gdzie chłopcy zastawiali sidła na szczy-
             gły. Alojzy znudził się tym i zasnął, a wtedy Niezgódka wypuścił trzymanego w pętach
             szczygła i wrócił do gmachu. Wszyscy poszli spać. Następnego dnia o jedenastej rozpo-
             czął się wykład o księżycowych ludziach, który został nagle przerwany przez Alojzego.
             Wbiegł do sali z kijem, uderzył w stół, wymyślając panu Kleksowi, a potem przepędził


                                                                                           11
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14