Page 7 - Historie_nieoczywiste_3
P. 7
– Zostawię ci kieszonkowe, żebyś czuła się niezależna –
uśmiechnęła się mama. – No i zawsze możesz zadzwonić do
domu. Wiesz, na twoim miejscu bardzo bym się ucieszyła,
że mogę trochę pobyć niezależna.
Tak, to może być ciekawe, pomyślała. Móc decydować, o której
wstanie się na śniadanie, leżeć z książką do późnych godzin noc-
nych i – spokojnie pisać pamiętnik. Oczywiście, kiedy w pobliżu
nie będzie Marcina.
Albo wykopać sobie na plaży własny grajdołek, budować zamki
i wracać dopiero na obiad. No i oczywiście pomagać ciotce Anieli
karmić kury i sprzątać kuchnię po wspólnych posiłkach.
Kiedy to robiła, często czuła na sobie spojrzenie wuja Jona,
który milczał, ale jego wyblakłe, niebieskie oczy patrzyły
na nią ciepło.
Do tej chwili Agnieszce wydawało się, że Marcin czuje się
w domu ciotki Anieli równie dobrze jak ona.
Ale widać myliła się.
Kiedy rodzice wsiedli do samochodu, Marcin natychmiast za-
szył się w niewielkim pokoiku, który przygotował dla niego wuj
Jon i włączył laptopa.
Agnieszka natomiast wybrała się na wydmy.
Usiadła na piasku i spojrzała na wodę. Za każdym razem
nie mogła się nadziwić, ile może mieć kolorów. Znała jej barwy
o wschodzie i zachodzie słońca, podczas pogody i niepogody,
ale za każdym razem morze ją zaskakiwało.
Wiatr cicho świstał w kępach sztywnych traw i uparcie prze-
sypywał ziarenka piasku. Być może kiedyś zasypie całą osadę,
pomyślała Agnieszka.
Objęła kolana rękami i przymknęła oczy.
– Aaaaga – dobiegło z oddala. – Gdzie jesteś?
6 7