Page 5 - Historie_nieoczywiste_3
P. 5
Tego lata przyjechali na wakacje sami. To znaczy rodzice byli
razem z nimi przez trzy dni, a potem wrócili do miasta wy-
kańczać dom.
– Dlaczego nie możemy robić tego razem? – zapytał Marcin.
– Twoja siostra… – zaczęła mama.
Agnieszka wyszła z pokoju, potykając się o stojącą w przejściu
walizkę. Znała to na pamięć. Astma, której nie pomagało miej-
skie powietrze, a morze działało lepiej niż najlepsze lekarstwa.
Agnieszka wracała z wakacji, oddychając pełną piersią i na kilka
miesięcy zapominała o inhalatorze.
Pojawiał się dopiero zimą, kiedy powietrze robiło się wilgot-
ne i ciężkie, wypełniało jej płuca jak mokra wata, zaczynały się
nieobecności w szkole, zwolnienia z wuefu i lęk, że przez brak
ruchu przybędzie jej kilka kilogramów.
Z tego powodu rodzice zdecydowali się na dom na obrzeżach
miasta, tam gdzie powietrze było wolne od spalin i tego wszyst-
kiego, co wyrzucały kominy starych, opalanych węglem kamienic.
– To czemu nie przeprowadzicie się nad morze? – zapytał Mar-
cin, celowo nie używając formy „przeprowadzimy się”.
– Dobrze wiesz – powiedziała tata – że tam nie znaj-
dziemy pracy.
– Ach – Marcin wykrzywił się brzydko – zupełnie jak ci młodzi
ludzie, co wyjechali do miasta.
Ale rodzice nie podjęli z nim dyskusji.
Agnieszka wiedziała jeszcze coś, o czym nie powiedziano
Marcinowi – ciotka Aniela i wuj Jon bardzo cieszyli się z ich
obecności, choć wuj tego nie okazywał.
Bo ciotka robiła to za nich dwoje.
4 5